Święta minęły mi dobrze, a wam? Nie przejadłam się, nie przytyłam, prezenty trafione. Za kilka dni znów będzie miało miejsce chodzenie do szkoły, odrabianie zadań, wczesne wstawanie. Cieszyłabym się nawet, gdyby nie to, że mam straszne zaległości.
Dzisiaj spotkałam się z Julkiem ciulkiem ♥ Zakupy, mrożona kawa, która zlikwidowała mój mały głód, którego zupełnie nie czułam przez cały dzień, mega żel o smaku porzeczkowym, szybkie zwijanie się Jul do domu (i tu znów H&M), czekanie 40 minut na autobus. Kiedy już jakoś cudem doszłam do domu z przystanku, nie czułam swoich stóp. Jutro jadę na urodziny, pojutrze czekają mnie łyżwy, a w piątek sylwester i imprezka. Mam ochotę iść na zdjęcia, cholerną ochotę. Jeśli ktoś chce iść już w dwa tysiące jedenastym roku, to niech mnie po prostu poinformuje. Obecnie brak kontaktu z Kaśq, która jest w Czechach i obecnie pewnie jeździ na nartach. Mogę się założyć, że już parę razy zrobiła szpagat ;) PS: lubię knuć małe spiski, hih hih, jednak zwykle są nieszkodliwe.
eks oł eks oł, klaudi cioł ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz