My best b'day party ever :D♥ Świetnie było. Może zacznijmy od początku.. Kiedy przyszłam, dziewczyny już na mnie czekały. Składały mi jeszcze raz życzenia, chociaż urodziny miałam tydzień temu. Do każdych był podkładany bit, poza tym wręczyły mi kartkę z fajniusim wierszykiem by Olga. Poszłyśmy do Fantasy. Zjadłyśmy tort, ale jeszcze przed zdmuchnięciem świeczek, wykłócały się przy mojej mamuśce, o którym chłopaku mam pomyśleć w życzeniu. Dziołszky, nie dowiecie się i tak o czym pomyślałam ♥ Nastepnie dwie godziny gry w kręgle. Śpiewałyśmy i tańczyłyśmy. 'Uuuuuuuuuuu (...) Krzysztof Ibisz'. Jakiś grubcio (miał może z 10 lat) poprosił swoją koleżankę o 'chodzenie'. Lekko zboczone konwersacje po angielsku. Wygrała Kizia, Kaśq zajęła drugie, a ja trzecie miejsce. Następnie poszłyśmy do Dominium. Wpadła na chwilkę Julia K, a Oldze spadł talerz i rozbił się na dwie części. Złożyła go z powrotem kładąc go na stół, Paulina stwierdziła, że wcale nie widać, że jest z nim coś nie tak. No i akcja 'o cholera! zapomniałam aparatu w Fantasy!' i zapieprzanie na koturnach na górę. Ale ciiiiichosza! Julia i Mizia napierdalały się z tulipana, którego mi podarowały.. zepsuły go, no ;( Ale to był mr. Radosław, haha. A co się okazało, gdy już wychodziłyśmy z pizzerii? Zgubił mi się komin. No i znowu do Fantasy Parku, ale go tam nie widziano. Jednak kelnerki jakieś zbytnio podejrzane. Wróciłam się do Dominium, tam także nic. Przecież nie mógł mi wypaść z rękawa. Załameczqa, w sklepie już ich nie ma pewnie. I tak było pro elo :dd♥


by zboczuś Julia:
special for Radek from Julia:

PS: Co sądzicie o Walentynkach? Dla mnie to zwyczajny dzień. Uważam, że jeśli ludzie się kochają, mają takie swoje Walentynki na co dzień.
- aa, wiesz co.. - co? - no ja w sumie też nie wiem.. niby o czymś myślę, ale tak naprawdę nie myślę i takie gówno w głowie mam
ask me