Wiadomo, wróciłam z wycieczki. Było bosko! Nawet bardziej. Na początku jechaliśmy dwoma pociągami, potem autobusem i szliśmy pieszo w górę. Były: połamane łóżka, drzwi, zabawy w świetlicy, granie w butelkę, zasada 'trzy, dwa, jeden...', fazy, szybkie wstawanie, obżeranie się, śpiewanie 'Bogurodzicy' w stylu Chylińskiej itd., 'Waka waka' po Bimberowsku, szczere rozmowy, pukanie w ścianę i wieeeeele więcej. No i ta konwersjacja oraz machanie w pociągu z Pauliną. Nie można także zapomnieć o kolesiach pod pizzerią ;d Była nawet wizyta w lumpie. Haha, ogólnie total fun XD
W końcu się wyśpię, bo ostatnio mój sen był krótszy. Zdjęć jeszcze nie mam, ale jeśli już je dostanę, to na pewno dodam ;)
Brak odwagi? Może. Brak chęci? Raczej nie. Przecież mogę wszystko. Warto spróbować.
na co granie w butelke?
OdpowiedzUsuńwycieczki na Halę wymiatają. ; dd
OdpowiedzUsuńmyśmy się jeszcze wieczorami na trawie turlali w takim spadzie. /może kojarzysz/ ; dd
pozdro. ; **
ciekawe jak mam kojarzyć?
OdpowiedzUsuńKlaudia, to fajnie. no, no, coś mi świta ;p
OdpowiedzUsuń