wtorek, 2 listopada 2010

Juli żuli.

Spędziłam dzisiaj trochę czasu z Julii. Najpierw Focus, potem Plaza. Muahahaha, a Kamil w szkole musiał siedzieć, jak on to uznał 'to nie fair'. Kupiłyśmy sobie meega żela, wypiłyśmy kawę mrożoną oraz po raz drugi zawitałyśmy w H&M'ie. Wzięłyśmy trochę ciuchów, weszłyśmy do dużej przebieralni i miałyśmy fun. No i ja prawie ściągam z siebie kieckę, a tu ktoś puka. Mówię, że zajęte, ale to była jakaś babka, która tam pracuje. Weszła. Stoję sobie bez żadnych ciuchów, ta się nas pyta, ile tego wzięłyśmy i w ogóle. Aaa, masakra. W dodatku mam dylemat, którą sukienkę zakupić. Jutro lekcje od 10:30 dopiero, taktaktak!


Guru czop, czop, czop. W górę hop, hop, hop.

5 komentarzy: