piątek, 26 listopada 2010

Life's capital.

Nareszcie weekend! Szkoła wykańcza, nawet, gdy przez dwa dni nie idzie się do niej. W nastepnym tygodniu czeka mnie pięć sprawdzianów. Tak, codziennie coś. Wraz z Kasią, Klaudią i Olgą poszłyśmy wczoraj do pizzeri. Dzisiaj Barbie 'strzelał' wyginając głowę w bok, co bardzo obrzydziło Klaudu. Dopiero potem przyznał się, że tak naprawdę to nie jego kości strzelały, ale tajemnicy tego nie zdradzę ;d Wczoraj na biologii nauczycielka o czymś tam mówiła, a ja chciałam do tego nawiązać i powiedzieć 'to dlatego, że mają siniaki', ale z trudem się powstrzymałam, hhaha. Moja inteligencja (tzn. jej brak) czasem powala, taktak. Grałam dzisiaj Papkina w mojej słit futrzanej czapie. By the way przejechałabym się (sobota lub niedziela) na lodowisko. Chętny ktoś?
'kuna, TWOJE GAŁKI ŻYYYYYJĄ!'
'rybia warga' - ahhahahahahahahahahahahahahahaha.

Z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego:
Wędrówka po centrum:
 W trakcie spaceru przy Wiśle, która była bardzo zanieczyszczona po powodziach:
 Warszawa Służewiec - wyścigi konne:
 Budynek stadionu Legii:
 Zamek Królewski (akurat kręcili tam sceny do 'Och Karol 2'):
 
 Pałac Prezydencki podczas 'czasu obrońców krzyża':
 Starówka:
Za rok koniecznie Warszawa again. Pozdróweczka :*

1 komentarz: