wtorek, 5 października 2010

Ziuom.

Dopiero środa, a ja już mam dosyć szkoły. Totalnie nic nie umiem na sprawdzian z biologii, który jest w czwartek. Chodzę, bo muszę... i w sumie spotykam się z majne krejzolami. Cóż, dam radę. W końcu zdecydowałam się na tą szkołę nie bez powodu. Niefajnie, że jutro dotrę do domu dopiero po szesnastej i będę musiała wszystko dokładnie wkuwać, bo nie miałam na to chęci przez ostatnie kilka dni. Przypomniało mi się pewne 'zwierzenie' z wycieczki, gdy graliśmy w butelkę, a mianowicie 'czuję się jakbym była w klubie gejowskim'. Zaczynamy omawiać 'Romusia i Dżuliet', na szczęście nie będzie kartkówki, bo jak to pani profesor stwierdziła, nie chce jej się tego 10 razy sprawdzać i wysłuchiwać naszych pretensji, więc spoko. Miesiąc od nowego roku szkolnego minął szybko, ale jestem tego pewna, że już tak nie będzie. Zdecydowanie czuję, jakby czas płynął wolniej. Tak przy okazji, 'dobre rady ciotki Marzeny, to uczyć się na angielski' XD
Pjonka! : DDD

1 komentarz: